Chciałem się wybrać z tatą na park linowy i przetestować jego zdolności chodzenia po linach. Niestety pogoda nam nie dopisała i cała wycieczka się nie udała. Krótki wpis, jak to pogoda może nam pokrzyżować plany.
Info
Lokalizacja: Podzamcze Województwo: śląskie Strona www: www.adrenalinapark.pl Facebook: www.facebook.com/AdrenaLinaPark.park.linowy Ilość tras: 2 Ilość przeszkód: 42 Długość tras: 500 Rok otwarcia: 2006 GPS: 50° 27' 15'' N 19° 33' 13'' E Tel: 513 105 202 Mapa: Ilość odwiedzin: 2/57 Kwota wydana: 65 zł Łączna kwota: 2370 zł
Jeszcze jestem na urlopie, ostatni dzień. Postanowiłem nakłonić mojego tatę, aby wybrał się na park linowy. Nawet chętnie się zgodził, mimo, że jest już po sześćdziesiątce. Wybraliśmy się do najbliższego parku, który jest oddalony o 25 km od miejsca gdzie się wychowałem. A co tam, zrobimy małą reklamę.
Moi rodzice prowadzą agroturystykę "Na polanie" w miejscowości Reczkowe. Teraz to już jest ulica należąca do Krzykawki, wcześniej była to miejscowość (dla tego dalej uważam, że to miejscowość). Największym atutem tego miejsca jest to, że znajduje się w centrum lasu (na obrzeżach pustyni Błędowskiej) . Nie ma tutaj, żadnych sąsiadów, jest cisza i spokój (sielanka). Możemy tam wynająć domki lub pokoje w dużym rodzinnym domu. Dodatkowo, są tutaj organizowane imprezy. Mamy tam dostępne boisko do piłki nożnej i siatkówki, jest tam tyrolka 20 metrowa, taka jak spotykamy niekiedy na placach zabaw. Nazywamy ją MacGyver, ponieważ tata sam ją zrobił.
Więcej można zobaczyć na stronie www.jura.aturist.pl/reczkowe1. Gorąco zachęcam, jeśli ktoś chce się oderwać od miasta. Ja tam lubię jeździć, jak chcę się zresetować, zmęczony wyścigiem szczurów.
My tu pitu-pitu, a temat miał być o czymś innym. Pora wrócić do parku linowego. Więc pojechaliśmy na park, ale zaczęło padać. Na parku jeszcze było trochę ludzi i chodzili po trasach. Instruktorzy już nie wpuszczali nowych klientów, ponieważ miała być burza i mieliśmy ją przeczekać.
Poszliśmy się przejść zobaczyć okolicę, jakie kompleksy tutaj powstały. Po niecałych 30 min, niebo zrobiło się czyściutkie, bez żadnej chmurki i wyszło słońce. Był to znak do zabawy. Wróciliśmy na park, gdzie mogliśmy zacząć szkolenie. Wykupiliśmy 3 razy dużą trasę i raz małą. Chciałem się przejść z tatą, a potem obskoczyć jeszcze raz wszystkie trasy z kamerą. Za wszystko zapłaciliśmy 65 zł, czyli bez problemu możemy uzyskać rabat, jak będziemy w większej grupce lub będziemy chcieli dłużej się bawić.
Po przejściu instruktażu, ruszyliśmy na trasę wysoką, która posiada 33 przeszkody. Umówiłem się z tatą, że pójdę pierwszy i będę go prowadził. Po pokonaniu 3 przeszkód, zaczęły się kłopoty. Rozszalała się burza. Instruktor kazał nam zejść. Tata zaczął wracać, ja stwierdziłem, że szybko skoczę zaliczyć całą trasę. Po pokonaniu jeszcze 6 przeszkód instruktor kazał mi zejść, akurat byłem na dość niskiej wysokość i obeszło się ściąganiem z trasy (tego by mi tylko brakowało). Jak tylko zeszliśmy, zaczął padać ostry deszcz i grzmiało tuż nad nami. Musieliśmy najgorsze przeczekać w domku instruktorów. W ramach, że nie skończyliśmy trasy, dostaliśmy 2 vouchery na ponowne wejście za darmo. Jak tylko deszcz troszkę zelżał, udaliśmy się do samochodu i wróciliśmy do domu. Czekały na nas inne obowiązki i nie mogliśmy zostać dłużej.
Musimy tutaj szybko wrócić i dokończyć to co zaczęliśmy, a my widzimy się na kolejnym parku.
To na razie.
[Główne zdjęcia zostały pobrane ze strony www.facebook.com/AdrenaLinaPark.park.linowy i użyte za zgodą parku linowego AdrenaLinaPark]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz